Recife, najbogatsze miasto północnego-wschodu Brazylii

Recife to czteromilionowa metropolia położona w północno-wschodniej części Brazylii. Stolica stanu Pernambuco jest jednocześnie jednym z największych miast Brazylii i czołowym miastem w regionie.

Nazwa miasta pochodzi z portugalskiego słowa „recife”, oznaczającego rafę. Rzeczywiście, jakieś kilkanaście metrów tuż przy plaży rozciąga się długi na wiele kilometrów pas rafy, który w rzeczywistości przypomina zniszczony, brunatny mur. Dzieło natury wyłania się z oceanu tylko podczas niskiego poziomu morza, podczas przypływu rafa znika w Atlantyku.

Odwracając się plecami do morza przed widzem wyłania się kolejny zaskakujący widok. Tym razem to dzieło człowieka, również mur, ale w przeciwieństwie do rafy jest to długi na kilka, jak nie klikanaście kilometrów znikający na horyzoncie pas wysokich aż na trzydzieści pięter apartamentowców. Pierwsze spojrzenie na bogatą dzielnicę Boa Viagem jest oszałamiające, przepych wieżowców może z łatwością konkurować z linią Manhattanu. Tropikalna lokalizacja i piaszczysta, usiana palmami plaża brazylijskiego miasta dodają metropolii wdzięku i zapewniają bliski kontakt z naturą. Dzięki dobrej pogodzie i trwającemu prawie przez cały rok lecie w Recife można cieszyć się plażą codziennie, nawet w przerwie na lunch.

Za sprawą panujących upałów wśród mieszkańców Recife zyskało przydomek Hellfcife. To właśnie wspomniane wcześniej, wysokie na trzydzieści pięter apartamentowce stojąc w pierwszym rzędzie przy morzu zatrzymują wiatr, który z powodzeniem mógłby ochłodzić miasto. Czynnikiem potęgującym upał są dodatkowo wylane na tropikalnej ziemii setki ton betonu.

Bogaci mieszkańcy apartamentowców płacą nie tylko za fenomenalny widok i możliwość mieszkania przy plaży. Wartością dodaną wartych często ponad milion dolarów apartamentów jest właśnie przyjemna morska bryza. Portorykańska grupa hip-hopowa Calle 13 w swojej piosence „Latinoamerica” śpiewała kiedyś: „nie można kupić wiatru, nie można kupić słońca”. Paradoksalnie faktem jednak jest, że o ile nie można mieć wyłączności na słońce to tym biedniejszym dostęp do wiatru został już zabrany.

Spacerując chodnikiem wzdłuż plaży Boa Viagem co jakiś czas mijamy tablicę ostrzegające przed rekinami. O ile nigdzie indziej w Brazylii tych zwierząt nie napotkamy to tutaj na skutek ingerencji człowieka w środowisko naturalne plażowicze muszą się mieć na baczności. Industrializacja położonych niedaleko Recife terenów rozrodczych rekinów spowodowało zakłócenie rytmu życia zwierząt i sprowadziło do miasta, gdzie szukają źródła pożywienia, tym samym kilka razy w roku prowokując wypadki z udziałem ludzi. Dzieje się to zwykle przez pomyłkę, a kontakt kończy się zwykle pogryzieniem ludzkich kończyn. Czynnikami ryzyka są słaba widoczność (np. o wschodzie i zachodzie słońca), kiedy to ryba nie jest w stanie poprawnie zidentyfikować człowieka, czy wabiąca drapieżnika krew wydobywająca się na skutek skaleczenia lub krwawienia menstruacyjnego. Podczas kąpieli warto również zwracać uwagę na poziom wody. W Recife krąży opinia, że w przypadku odpływu, kiedy wspomniany pas rafy wystaje nad poziom morza kąpiele są bezpieczne. Wtedy ponoć rafa stanowi naturalną barierę, której rekiny nie są w stanie pokonać. W przypadku przypływu rafa znika pod wodą, a rekiny mogą grasować do woli.

Bogata dzielnica Boa Viagem została ciekawie przedstawiony w brazylijskim filmie z 2012 roku „O Som ao Redor”. Film opowiada o zamężnym właścicielu ziemskim, który jest również właścicielem apartamentowców we wspomnianej dzielnicy. Pewnego późnego wieczoru, starszy, biały Brazylijczyk wychodzi ze swojego apartamentu żeby zażyć kąpieli w oceanie. Mija on tablicę ostrzegającą przed rekinami i zaczyna taplać się w będącym w przypływie Atlantyku. Jako bogaty i uprzywilejowany Brazylijczyk czuje się on nietykalny do tego stopnia, że ignoruje zdrowy rozsądek, kpiąc tym samym z sił przyrody. Jest to w zasadzie tylko jedna ze scen z filmu, jednak dobrze obrazuje rodzaj produkcji z jaką mamy doczynienia. Film przedstawia szerokie spektrum zagadnień związanych z brazylijskim społeczeństwem i jest pozycją obowiązkową dla każdego, kto chciałby poznać ten kraj.

Hostel, w którym się zatrzymałem położony jest jakieś pięć przecznic i dziesięć minut drogi piechotą od plaży Boa Viagem. Bliska okolica hostelu to wysokie, bogate apartamentowce i prowizoryczne domy tych najbiedniejszych. W nocy, rozstrojony jetlagiem wyglądam przez taras, żeby dostrzec na ulicy spacerującego nerwowo mulata. Młody, bosy kilkunastolatek ubrany tylko w krótkie spodenki myszkuje pod osłoną nocy, najprawdopodobniej szukając resztek jedzenia, bo w hostelu, w którym się zatrzymałem, znajduje się również bar i restauracja. Zaraz potem widzę ciężarną kobietę grzebiącą w śmieciach i orientuję się, że to najprawdopodobniej lokalni bezdomni, ci z rodzaju nieszkodliwych. Kilka dni później pod hostelem, w ciągu dnia, widzę parę po czterdziestce, majstrującą coś przy aluminiowej puszcze po napoju. Okazuje się, że to uzależnieni od cracku, silnej odmiany kokainy, używają puszki jako fajki do zażywania narkotyku. Szokująca to scena, bo obserwatorem jestem nie tylko ja, ale i sąsiedzi oraz będący w okolicy ludzie. Największym świadkiem tego smutnego spektaklu jest jednak bogata Boa Viagem i zadarte do góry kilkudziesięciopiętrowe, błyszczące w słońcu apartamentowce, a w nich nie myślący patrzeć na skrajną biedę bogaci Brazylijczycy.


Comments

Jedna odpowiedź do „Recife, najbogatsze miasto północnego-wschodu Brazylii”

Dodaj komentarz